Rodzimy się z krzykiem. Z buntem dorastamy. W szalonym pędzie życia gubimy ponad miarę cenne perełki czasu, ścigając marzenia niedościgłe, chwytając chwile nieuchwytne...
— Halina Ewa Olszewska

niedziela, 29 stycznia 2012

xxx i ....

    Ponieważ Marta  nie skontaktowała się ze mną, spośród osób, które brały udział w zabawie "wybrałam" Agę z Scieżki ku pełni.
  

Zachęcam też do odwiedzenia bloga JuWiki Między kroplami deszczu i na jej Candy. Takie piękne przygotowała, zobaczcie same :)


 Pozdrawiam
Ewa

piątek, 27 stycznia 2012

Tak jakby dalszy ciąg posta :)

   O lampkach...   Wiosną kupiłam  małą lampkę na starociach. Ponieważ wydawała mi się zbyt niska, postanowiłam troszkę ją wysmuklić dodając kawałek drewnianej nóżki. Pomalowałam ją akrylem, by nawiązać do koloru  metalowej części. Wyszło mi coś takiego.





    Abażur zrobiłam ze lnu i wyhaftowałam monogram. Wyszło mizernie, ale to mój pierwszy haft płaski (jeśli tak się to nazywa). Potem było już trochę lepiej, ale o tym następnym razem :)  


    Kiedyś przeglądając jeden z moich ulubionych szwedzkich blogów   Vita Ranunkler zobaczyłam bardzo podobną lampkę, tyle, że w zasadzie nie lampkę a świecznik.  Prawda, że pięknie wygląda! I jest  tak bardzo podobny do mojej lampki.







Thank you Marie, that you gave permission to use your photos on my blog :)

    Kiedy latem byłam w Bytomiu na wielkim targowisku ze starociami, wpadł mi w oko taki sobie mały listek, który kiedyś był świecznikiem. Brakowało jednak części na świecę. 





    Ponieważ kosztował tyle co mała czarna (kawa), więc nie namyślałam się długo.  Zakładałam, że kiedyś dokupię coś, co posłuży do wstawienia świeczki. I wtedy przypomniałam sobie, że w kuchni na półce stoi  mały szklany pojemniczek na tealight. Ma kształt kwiatu, więc idealnie pasuje do listka :)  Dokleiłam go więc  i  powstał całkiem sympatyczny świecznik.










    Dawno temu, kiedy jeszcze byłam obserwatorką "z ukrycia", znalazłam na blogu Zielony Kuferek  zdjęcie tacki, które mnie zainspirowało do zrobienia podobnej. MariaPar zrobiła piękną, owalną. Ja prostokątną. Między dwoma szybami umieściłam serwetkę z sympatycznymi motylkami:)))










Lampki i świeczniki to moja słabość, choć nie jedyna.....
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających to miejsce i dziękuję za sympatyczne komentarze. Zawsze czytam je z ogromną przyjemnością :)
Miłego weekendu :))))
Ewa

środa, 25 stycznia 2012

CUKIERECZKI

    Witam Was serdecznie.
    Najpierw parę słów w kwestii formalnej. Bardzo proszę Martę,  o kontakt. Nie wiem czy wpis pod postem był spowodowany rzeczywistą chęcią udziału w zabawie, czy jedynie żartem; mam nadzieję, że nie. Jeśli Marta się nie zgłosi, wybiorę  jeszcze raz, pod koniec tygodnia. Może tym razem bardziej szczęśliwie :)



    Chciałam również podziękować Uli  z Anielskiego Zakątka za przesłany mi woreczek na mąkę. Bardzo dziękuję, bardzo mi się podoba:) Wykorzystam go na mąkę razową. Ula, dzięki :))) Ile razy będę coś piekła, pomyślę o Tobie:)









     A na koniec zaproszenie Agi z bloga Ścieżką ku pełni na Candy. Aga przygotowała takie fajne rzeczy: malutki konik, stareńki zeszycik nutowy i całkiem nowiutka torba z płótna zdobiona grafikami. 




Watro tam zaglądnąć. Ja już się zapisałam i stoję w kolejce, zachęcona pierwszą wygraną :))))
Pozdrawiam
Ewa




piątek, 20 stycznia 2012

Światło...

    "Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce..."
te piękne słowa zawarte są w Psalmie 119, jednym z moich ulubionych.
Gdy czytam na temat światła, okazuje się, że jest ono symbolem Boga. Symbolizuje też wiele rzeczy, a  symbolika ta zmieniała się poprzez dzieje. Światło kojarzy się z uporządkowaniem, jest znakiem mądrości i doskonałości, spokoju i ukojenia.  Światło jest podstawą życia na Ziemi.
    Może dlatego tak przywiązujemy wagę do tego elementu wystroju domu, jakim jest lampa. Wokół lampy gromadzą się wieczorem domownicy. Lampa daje poczucie wspólnoty. Nadaje przytulnego charakteru wnętrzu.
Ja lubię lampy, lampeczki, świeczniki i znoszę do domu co tylko wpadnie mi w ręce.
    Publikowałam w postach zdjęcia  lampki, która jest moją ulubioną. Stoi na półce w pokoju, który udaje sypialnię (marzy mi się taka prawdziwa, z nie składanym NIGDY łóżkiem, przykrywanym narzutą, ecru oczywiście). 
Jeszcze kilka zdjęć tej mojej ulubionej:)






Ten dzbanuszek kupiłam bez przykrywki , ale za 2 zł nie można mieć wszystkiego:)
Skrzyneczka stara jak świat, zardzewiałe zawiasy i zamek,  poklejona....   Trzymam w niej płyty CD
    Kolejną lampę zakupiłam również na moim ulubionym targu staroci. Kupiłam, bo ładną nóżkę miała. Sprzedawca wcisnął mi taż abażur, którego nie chciałam za nic wziąć, ale w końcu przekonał mnie.  Abażur stanowił druciany stelaż i  nawinięty na niego sznur do snopowiązałek... No comments. Kiedy jednak zastanowiłam się dogłębniej nad tym abażurkiem, wyszło mi, że należy go uwolnić od sznurka, pomalować przyrdzewiałe drutki i może on wtedy stanowić świetną "bazę" do dalszych prac. W ich  wyniku wyszła mi taka właśnie lampka, która stoi na parapecie okna kuchennego.


Mój ulubiony wzór; haftowałam już trzy takie obrazki









Innym razem udało mi się kupić jeszcze jedną lampkę tego typu. Zrobiłam z nią to samo, co z poprzednimi, wyczyściłam do drewna i pomalowałam  Duluxem w kolorze orchidei. Potem zazwyczaj lampki przecierałam warstwą wosku. Daje to fajny efekt gładkiej powierzchni i łatwiej utrzymuje się przedmioty w czystości.
Abażur zrobiłam z naturalnego lnu i przyszyłam na nim taką sympatyczną serwetkę.




    Nie mogło zabraknąć romantycznej lampki w pokoju mojej Oleńki. Zmontowałam ją z dwóch czy z trzech kinkietów, nie pamiętam już dokładnie. 










     Bardzo podoba mi się kolor tej lampki. Powstawał metodą prób i błędów. Malowałam, wycierałam, przecierałam papierem i tak w koło Macieju, bo na wierzch wyłaził, nie wiedzieć czemu, kolor różowy. To zasługa prawdopodobnie starej bejcy, która się wżarła w drewno.  Efekt końcowy na zdjęciu. 
Mam jeszcze jedną lampkę, która gdzieś przewijała się na zdjęciach, ale o niej innym razem.
    Wyszedł długaśny post, przepraszam.
    Kończąc dziękuję za odwiedzenie mojej strony i za sympatyczne komentarze. To zawsze jest niesłychanie miłe, same zresztą o tym wiecie :)))  
Pozdrawiam serdecznie
Ewa

środa, 11 stycznia 2012

Taki szybki post- poducha:)

    Zacznę od serdecznych podziękowań za Wasze sympatyczne opinie i życzenia noworoczne pod ostatnim postem, bardzo dziękuję jeszcze raz.

    Tym razem krótki post dotyczący poduszki, którą dziś robiłam na specjalne zamówienie dla specjalnej dziewczynki, trzyletniej Zuzi. Specjalna dziewczynka wymaga specjalnego prezentu, i dlatego jej ciocia poprosiła mnie o wykonanie czegoś  oryginalnego. Ponieważ ostatnio dużo czytam na różnych blogach o transferowaniu nadruków, postanowiłam spróbować swoich sił w tej kwestii.  Dla maluszka najodpowiedniejsza wydała mi się poduszka (poetka ze mnie, łoj), a jeśli chodzi o grafikę, to skorzystałam ze zbiorów na blogu Malowany kokon, który  jest kopalnią ciekawych grafik (dziękuję Lilla). Są to słodkie misie, według mnie chłopaczki i dziewczynki. Dziewczynkom uszyłam spódniczki i przyszyłam kokardki, a na szyjki oczywiście perły.  Co prawda diamenty są najlepszymi  przyjaciółmi kobiet, ale myślę, że te misiowe dziewczynki zadowolą się perełkami  :)
    Ciekawa jestem Waszych opinii. Zdjęcia takie sobie, ale niestety jutro rano poduszka musi trafić do cioci, więc....



    Parę zbliżeń kamery.....








Transfer niewątpliwie wciąga.....
Pozdrawiam serdecznie i do następnego posta :)))